… donutBird do tej pory sam przesiadywał na tyłach wrocławskiej cukierni… od dziś coś się zmieniło… przed południem, zaraz po lukrowej kąpieli usłyszał głos dochodzący zza oberwanej rury spustowej… zajrzał za nią i zobaczył coś jakby podobnego do niego, tylko bardziej pękatego… okazało się, że to jego daleki krewny donutBird drugi z Ameryki, przyleciał z jakąś rodziną do Polski, a że w podróży zrobił się czerstwy, wylądował w koszu… i tak po kilku dniach dokulał się tutaj… marne jest życie czerstwego pączka…
format: 42x30 cm, akryl, sklejka sosnowa #4mm
3 comments:
Oj, jaki smakowity :] A ja przed chwilą zjadłam przepyszną, mocno czekoladową mufinkę, więc wzrokową ucztę zostawiam sobie na jutro ;D
Pozdrawiam :)
uuu, ciasteczkowy potwór..ze względu na kolor przypuszczam, że to dziewczyna ;}
I like so much!! :)
Post a Comment