... pomyślałem sobie tak... Filip jest jeszcze zbyt mały na świadome rysownie po czymkolwiek (to znaczy, pewnie chciałby ale nie bardzo rozumie prędkość pisadła)... dlatego sam mam przyjemność czasem mu pomóc i tak oto powstał projekt wilk... kilka kresek zainicjowanych fantazją oraz zręcznością Filipa a reszka moja... trochę lewa po trosze prawa ręka... taka wprawa i zaprawa... no a potem oczywiście jury w składzie zabawki z pod szafki i ocena... o co tu kaman?
Saturday, February 25, 2012
Friday, February 24, 2012
*Bavaroise au Lait*
Fryderyk przed snem miał pragnienie na odrobinę herbaty z mlekiem... no po prostu walczył z sobą aby nie musieć wychodzić z pod ciepłej pierzyny... a pić się chciało... tak się zmagał z myślami i fantazjami na temat gorącej bawarki, że z tego wszystkiego usnął... pragnienie pozostało... reszta musiała rozegrać się na pograniczu jawy i snu... chociaż nie, bardziej snu... no przecież raczej mało prawdopodobnym jest fakt spotkania gigantycznego imbryka kipiącego złocistym napojem... do tego chlapiąca gdzie popadnie butelka z mlekiem i jeszcze ta różana woń... myślę, że w tym śnie nie mogło zabraknąć odrobiny słodyczy bo gdy Fryderyk znów wszedł w fazę rem poczuł wibracje, które jednoznacznie zapowiadały nalot nienasyconych owadów jednośmigiełkowych... no cóż, takie sny mogą spotkać każdego...
... format: 60x60 cm, akryl, wiekowe karty z nutami, sklejka sosnowa #4mm...
Monday, February 20, 2012
*Nutcracker*
... swoje odstał... tego dziadka do orzechów kupiłem na jednym z targów staroci (już nawet nie pamiętam gdzie to było)... ostatnio siedząc przed komputerem poczułem pewien dyskomfort, wydawało mi się, że ktoś lub coś mnie obserwuje (powiedziałem sobie, że to przecież nie możliwe choć na kacu różne rzeczy mogą się człowiekowi przytrafić)... tak, to był on, zakurzony, bez koloru, z oberwaną rączką orzechowy dziadek... a ponieważ większość Dziadków do orzechów kojarzy się ze Świętami postanowiłem wzbogacić jego kolorystykę do granic wytrzymałości (i nie był to kolor czerwony)... żeby lepiej widział otrzymał dodatkowe oko a dla towarzystwa odważnego Kota Mamrota... niech się bawią...
Wednesday, February 8, 2012
*Cazador*
... Bunny łowcą jest doskonałym... i nie zawdzięcza tego wyłącznie sztucerowi dziadka ani kandyzowanej lasce... jego wierny kompan KoGuCik jest wspaniałym sprinterem, niezawodnym tropicielem ptactwa leśnego... od świtu do zmierzchu przemierzają najbardziej niedostępne zakątki lasu w poszukiwaniu nowych, nieodkrytych dotąd gatunków... ich celem jest zebranie jak największej ilości informacji zanim dotrze tu cywilizacja... muszą się śpieszyć bo już, w oddali, słychać trzaski padających pod niszczycielską mocą pił łańcuchowych drzew... mogę zdradzić, że KoGuCik wcześniej występował solo... oparty o ścianę pracowni aż prosił się o wciągnięcie go do nowej historii... tak zrobiłem, a obraz w pierwotnej postaci możecie zobaczyć TU...
... format: 60x80 cm, akryl, sklejka sosnowa #4mm...
Wednesday, February 1, 2012
*Donutello*
... nie ma co... osobiście uważam, że jeśli tylko nadarzy się okazja należy sobie osładzać życie... osobiście wolę umilać swój czas napojami wyskokowymi niż tabliczką czekolady lub pączkiem ale dzieciaki i spora część dorosłych jest w stanie zrobić wiele w imię słodkiej chwili... Donutello należy do tych postaci z moich obrazów, które uwielbiają dzielić się tym co najlepsze... i niech mi ktoś powie, że świat widziany przez dziurkę w lukrowanym pączku nie jest wspaniały...
... format: 44,5x60 cm, akryl, sklejka sosnowa #4mm...
Subscribe to:
Posts (Atom)