Saturday, June 5, 2010

*dachowiec*


… każde ciemne miejsce, miejsca, w których rzadko bywamy, miejsca oddzielone od „teraz i tutaj” ciężkimi skrzypiącymi na zardzewiałych zawiasach drzwiami, nierzadko zamknięte na cztery spusty lub przynajmniej na starą, wiecznie zacinającą się kłódkę, mają swoich mieszkańców… i tylko przypadek lub wiele niezależnych od siebie nakładających się okoliczności sprawiają, że ktoś z nas może doświadczyć niewątpliwego zaszczytu zobaczenia jednego z nich… bywa, że i z bliska… po ostatnich ulewach i silnym wietrze uszkodziła się jedna z dachówek… a że nawet „oni” nie lubią wilgoci, jeden z nich został zmuszony do opuszczenia swojej bezpiecznej kryjówki, co niewątpliwie naraziło go na niebezpieczeństwo zostania zdemaskowanym… ale bądźcie spokojni… wszystko skończyło się dobrze…

No comments: